piątek, 21 sierpnia 2015

Nie chciałabym być niegrzeczna...

Nie ma czasu na długie posty, nie ma czasu nawet na krótkie, ale coś pisać chcę, bo to będzie dla mnie i dla Niej na kiedyś.

To tyle tytułem wstępu a teraz do meritum. Krótkiego zresztą.

Mój facet wydaje ten dźwięk. Dźwięk, którego ja wydać nie umiem. Taki jak budowlaniec z zapałką w zębach wydaje gdy przechodzi obok niego fajna chica. Mała go uwielbia i śmieje się w głos. A mi po usłyszeniu jego przychodzi do głowy tylko Pezet z Wdową. A to nie jest kawałek do śpiewania półrocznemu dziecku. No po prostu nie jest. Ale go lubię i jej śpiewam. Mało wychowawcze. Pewnie nie pierwsza mało wychowawcza rzecz, jaką robię i będę przy niej robić. Nazywanie dupy po imieniu tez chyba wielce wychowawcze nie jest, ale prawda jest prawdą i dupa jest dupą.